Poświątecznie.

     Rozchorowałam się, co było zresztą do przewidzenia. Powróciła niedoleczona infekcja. Dobrze,że nie mamy żadnych planów sylwestrowych. Cieszę się na spokojną kolację w zaciszu domowym. Trochę gorzej,że muszę ją zwyczajnie przygotować. Coś wymyślę, by szybko było i smacznie. Taki na przykład schab zapiekany z porami. Wystarczy rozbić mięso jak na kotlety, przełożyć warstwą pokrojonego w cieniutkie talarki pora, znów schab, por i gruba warstwa majonezu. To wszystko. Palce lizać!
     Zmieniając temat, zachęcam do kupienia czytnika, gdy ktoś kocha czytanie. Polecam czytnik Kindle. Po pierwsze- leciutki, po drugie- ma funkcję e-papier. Nie niszczy wzroku bardziej niż zwykła książka. I najważniejsze- pojemność! Można mieć przy sobie od razu naprawdę dużo książek. To mój drugi czytnik. Pierwszy, bez funkcji e-papier i z wieloma innymi poza czytaniem możliwościami wykorzystania nie był trafiony. Ma tylko jedną zaletę. Można czytać w nocy bez użycia lampki, bo ma podświetlany ekran. Co do reszty, sprawdza się stara zasada- jak coś jest do wszystkiego, jest do niczego!

Coraz bliżej święta...

Do świąt już naprawdę blisko. Pod koniec tygodnia zabiorę się za generalne porządki.Okna co prawda umyłam pod koniec listopada, ale... No właśnie! Trzeba je będzie umyć jeszcze raz. Nie mam dla nikogo prezentu i to mnie martwi. nie znoszę biegania po sklepach, szczególnie, kiedy nie mam tez pomysłu na zakupy.