Wrze...

Pogoda się ustabilizowała. Jest chłodniej, ale słonecznie. Wstawiłam mięso na obiad. Podpiekę, potem pojadę do rodziców. Czytam doniesienia ze świata. Nieciekawie na Ukrainie. Oby tylko się tam  uspokoiło. Jesień zapowiada się burzliwie. Wybory samorządowe. Mam nadzieję, że dotychczasowa ekipa straci wreszcie władzę. Nie wiem, jak w innych ośrodkach, ale u mnie arogancja władzy sięga zenitu. Zresztą, kiedy spojrzeć na samą górę, tam także! Buta i arogancja! Przypisywanie sobie... ech,  sama nie wiem czego.Wyjątkowości, szczególnego znaczenia, nadzwyczajnej mądrości i przenikliwości? A wszystkim rządzi pieniądz! Do obrzydliwości!

***

Leje jak z cebra. Ochłodziło się porządnie. Czuć już jesień. Wysprzątałam porządnie w domu. Każdy kącik. Lubię tak. Starczy na kolejne pół roku. Przespałam dzisiaj w dzień kilka godzin. To niedobrze, bo w nocy nie usnę i wszystko się poprzestawia.

Już nieupalnie.

Nie czuję się dobrze. Dopadł mnie stress. Jestem ciągle niespokojna. Trochę odpoczęłam, ale czy to starczy na kolejny czas? Otaczają mnie ludzi toksyczni. Próbuję się od tego uwolnić, ale to niełatwe. Nie rozumiem, skąd w ludziach tyle niedobrego. Zupełny brak umiejętności cieszenia się drobiazgami, za to doskonale opanowana umiejętność dokuczania. Na początek reakcja na bzdurę oczywista. Odrzucenie! Ale kiedy bzdurę powtarza się kolejny raz i kolejny, zaczynam szukać. A może coś w tym jest? Zupełnie niepotrzebne. nikomu. ale cóż, ludzie są ułomni i trudno im z tymi ułomnościami walczyć. Lepiej przyjąć zasadę: jestem lepszy, bo... i znaleźć ileś tam tych "bo" dla uspokojenia swojego sumienia.

"Lato, lato wszędzie..."

Od rana ulewa. Nareszcie! Ostatnie dni były tak parne, że nie do wytrzymania. Dzisiaj wreszcie można odetchnąć. Skończyłam sprzątanie w domu. Zajrzałam we wszystkie kąciki. Na jakiś czas spokój z wielkimi porządkami.