Wiśta, wio.

Nadal jestem zabiegana. Wszystko w biegu między jednym domem a drugim, do tego praca zawodowa. Człowiek po jakimś czasie przywyka nawet do nadmiernego wysiłku i udaje mu się jakoś powiązać wszystkie sznureczki.Co prawda, przyjaciółka mnie straszy, ze wszystko ma swoją cenę i rachunek kiedyś dostanę, ale nie mogę się zamartwiać na wyrost. I tak nie mam lepszego pomysłu na rozwiązanie problemu.Zatem, wiśta, wio!

Weekend.

Jestem potwornie zmęczona. Moje istnienie zawieszone między dwoma domami. Nie mam czasu na nic. Wszystko w biegu i końca nie widać. Nie wiem, jak długo dam radę, a nie mam pomysłu na inne rozwiązania. Ech, życie...

Wrze...

Pogoda się ustabilizowała. Jest chłodniej, ale słonecznie. Wstawiłam mięso na obiad. Podpiekę, potem pojadę do rodziców. Czytam doniesienia ze świata. Nieciekawie na Ukrainie. Oby tylko się tam  uspokoiło. Jesień zapowiada się burzliwie. Wybory samorządowe. Mam nadzieję, że dotychczasowa ekipa straci wreszcie władzę. Nie wiem, jak w innych ośrodkach, ale u mnie arogancja władzy sięga zenitu. Zresztą, kiedy spojrzeć na samą górę, tam także! Buta i arogancja! Przypisywanie sobie... ech,  sama nie wiem czego.Wyjątkowości, szczególnego znaczenia, nadzwyczajnej mądrości i przenikliwości? A wszystkim rządzi pieniądz! Do obrzydliwości!

***

Leje jak z cebra. Ochłodziło się porządnie. Czuć już jesień. Wysprzątałam porządnie w domu. Każdy kącik. Lubię tak. Starczy na kolejne pół roku. Przespałam dzisiaj w dzień kilka godzin. To niedobrze, bo w nocy nie usnę i wszystko się poprzestawia.

Już nieupalnie.

Nie czuję się dobrze. Dopadł mnie stress. Jestem ciągle niespokojna. Trochę odpoczęłam, ale czy to starczy na kolejny czas? Otaczają mnie ludzi toksyczni. Próbuję się od tego uwolnić, ale to niełatwe. Nie rozumiem, skąd w ludziach tyle niedobrego. Zupełny brak umiejętności cieszenia się drobiazgami, za to doskonale opanowana umiejętność dokuczania. Na początek reakcja na bzdurę oczywista. Odrzucenie! Ale kiedy bzdurę powtarza się kolejny raz i kolejny, zaczynam szukać. A może coś w tym jest? Zupełnie niepotrzebne. nikomu. ale cóż, ludzie są ułomni i trudno im z tymi ułomnościami walczyć. Lepiej przyjąć zasadę: jestem lepszy, bo... i znaleźć ileś tam tych "bo" dla uspokojenia swojego sumienia.

"Lato, lato wszędzie..."

Od rana ulewa. Nareszcie! Ostatnie dni były tak parne, że nie do wytrzymania. Dzisiaj wreszcie można odetchnąć. Skończyłam sprzątanie w domu. Zajrzałam we wszystkie kąciki. Na jakiś czas spokój z wielkimi porządkami.

Upalnie.



Niesamowity upał, mimo że w nocy była burza. Nie ma czym oddychać. Nie wiadomo, jak się ubierać. Wyciągnęłam lekkie, lniane spodnie i kila lnianych koszul i piorę je na okrągło, potem prasuję, które to wymaganie jest wielką wadą lnianej odzieży.  Tym bardziej,że w kwadrans po założeniu i tak jest wygniecione. Jednak coś za coś. Komfort dla ciała zwycięzcą.
Byłam dzisiaj w galerii. Pierwszy raz od kilku miesięcy. Trafiłam akurat na wyprzedaże, ale kierując się rozsądkiem, opuściłam sklepy bez zakupów, choć kilka sztuk odzieży przymierzyłam. A nie! Jednak kupiłam! Cienki szal-komin, czarny. Przyda się  jesienią jako wykończenie różnych strojów.

Niedziela.

Dzień odpoczynku. No to odpoczywam, bo kolejny tydzień znów zapowiada się pracowicie. Jestem tak zagoniona, że momentami nie wiem, gdzie ręce włożyć. Staram się niemal codziennie pojechać do rodziców. Chorują i potrzebują coraz więcej troski. Niełatwo pogodzić wszystko, własny dom, pracę zawodową, opiekę nad rodzicami. Nieraz mam naprawdę dość. W tym wszystkim najbardziej zaniedbuję siebie. Ale koniec narzekania. to niczego nie zmieni. Zaparzę kawę i sięgnę po książkę. To najlepszy sposób na odreagowanie.

Chwila dla siebie.

Już lipiec. Jak ten czas pędzi! Zajęta jestem bardzo. Dzisiaj nieco zwolniłam, by nabrać sił na kolejny tydzień. Wypije kawę i zabieram się za prasowanie. Cóż, letnia odzież jest bardzo wymagająca.

Niemal wiosennie.

Wczorajszy dzień był naprawdę zapowiedzią wiosny. ciepły i słoneczny. Dzisiaj nieco gorzej. Nadal ciepło, ale pochmurnie. Ostatnio dużo czytam. Błogosławiony niech będzie pomysł zakupu czytnika! Lekki, pełen książek różnej treści i formuły. To jakby nosić w torebce bibliotekę.