***

Wieczór. Miło i spokojnie. Siedzę z książką na kolanach, w tle telewizor i mecz piłki ręcznej. Zwyczajny dzień, kończący się zresztą. Oczywiście gdzieś tam, uśpione jeszcze myśli trudniejsze,bo jednak spokojnej codzienności towarzyszą kłopoty. Martwię się trochę. Staram się jednak zachować dystans do rzeczywistości. Jesteśmy zdrowi,syci i odziani. To dużo i trzeba nauczyć się czerpać z tego radość i siłę.

Dla ciała i dla ducha.

Niedzielny poranek. Jeszcze leżę w łóżku.  Na 9.00 jadę na siłownię. Umówiłam się z koleżanką. Połączymy ćwiczenia i plotki. Coś dla ciała i dla ducha. Lubię się zmęczyć fizycznie. Jako,że systematycznie ćwiczę od października,mogę już się pokusić o wnioski. Po pierwsze, kondycja. To niesamowite,jak bardzo wzrosła. Po drugie, sylwetka. No i spadająca wciąż waga. Nie przesadzam z siłownią. To tylko godzina dla siebie.