Jesień.

mgła otuliła kartoflisko
w rozmytych barwach czyha jesień
cieniem sfrunęły na zagony
i szarą linią dzielą pole
wrony a może to gawrony

przestrzeń odkłada się milczeniem
wtapia się w szaroburą ciszę
gdzie letnią nutą zatrzaśnięte
słowicze trele i pszczół basy
i morska bryza i wiatr w żagle
zapach poziomek smak czereśni
i to co się śni i co się nie śni

już mgła opadła na zagony
już w górę wzbiły się gawrony
i myśli czają się do lotu
w miarowym biegu kołowrotu

"Nie proś".

Te słowa zmusiły mnie do refleksji. Najpierw jednak zmroziły, gdy uświadomiłam sobie, że naprawdę bardzo rzadko proszę o cokolwiek.

Moje miasto.


Jest w moim mieście kilka wartych pokazania miejsc. Mnie najbardziej urzekła Wyspa Młyńska położona kilkaset metrów od Starego Rynku, w ścisłym centrum miasta. O takich miejscach mówi się często, że mają klimat, choć fakt, ze wynika on  nie tylko z niezwykłych walorów architektonicznych czy krajobrazowych, lecz również ze znacznego zaniedbania.

"W sobie szukaj..."


Nie kupiłam książki Twardowskiego, a jest mi bardzo potrzebna. Niekoniecznie ta, bo zbyt nasiąknięta pierwiastkiem religijnym jednak. Potrzebuję bardziej uniwersalnej. Takiej z przesłaniem na każdy dzień.
Rano, przy kawie przeczytam i na chwilę zwolnię, zastanowię się, przemyślę. Nadal jednak nie mam niczego takiego. Wczoraj podczas sympatycznej pogawędki usłyszałam: "W sobie szukaj mądrości".

Myśli na każdy dzień...

Kocham książki, a jednak pożałowałam pieniędzy. Było to tak. W galerii weszłam do empiku. Poszukiwałam książki, dodatku do prezentu, nie, nie dodatku, to miał być osobny prezent i tylko dla NIEJ. Najpierw przejrzałam półki z literaturą kobiecą. Nic nie znalazłam. To miała być książka na długo, nie na raz. Poprosiłam sprzedawcę o pomoc. Wskazał mi miejsce z poradnikami i tam...BYŁA!Nieduża książeczka autorstwa ks. Jana Twardowskiego z myślami na każdy dzień roku.

Bal.

Patrz! Atlasie!- znów powóz stanął przed pałacem.


Gdzieś w parkowych alejkach rozszalały się nutki.


Na tanecznej podłodze pałacyku Skórzewskich


Śliczny walczyk unosi i pończoszki, i butki.


Lubostroń.







LUBE SERCU USTRONIE
Adam Paczuski

Lato.

nie wiadomo kiedy buchnęło

nad rozpaloną ulicą

zawirowały groszkowe sukienki

rzemykowe buciki wtopione w ciszę

wystukują rytm dnia

zakolorowił się czas

w wiklinowych koszykach tyle uśmiechów

Ostromecko.




Klasycystyczny pałac w Ostromecku, który jeszcze kilka miesięcy temu nie wyglądał zbyt okazale,powoli zachwyca,a to za sprawą intensywnie prowadzonych prac remontowych.

"Kolęda dla nieobecnych"




Uwielbiam tę melodię. Zawsze mnie wycisza.Jest bardzo ponadczasowa.

A jesień tuż, tuż...

Aż się wierzyć nie chce,że jesień tuż tuż. Owoce na kasztanowcach prawie dojrzałe, dzień stał się wyraźnie krótszy. W miarę, gdy lat przybywa, świat się kręci zdecydowanie szybciej.

Oddała mi uścisk...

Spotkałam znajomą. Właściwie spotkałam ją w krótkim czasie dwa razy. Pierwszy raz w sklepie. Chciałam kupić jakąś lnianą bluzeczkę. Były niesamowite upały i tylko odzież z naturalnych tkanin pozwalała przetrwać ten czas. Poznałam ją po głosie. Pytała ekspedientkę, czy nie chce obejrzeć albumu ze zdjęciami.

W ogrodzie

lubię ten ogród
w przykrótki płot ubrany
na którym winorośl rozpięła firankę
by ukryć myśli odziane zbyt kuso


gdzie odwrotną stronę zajął pająk
i snuje wątek przetykając nitkę świetlistą
a może to tylko promyk słońca
pajęczynę myśli ozłocił