Porządki.

Ani się obejrzymy, a zacznie się adwent i tak ukochane przez mnie święta Bożego Narodzenia. W zasadzie kocham nie tyle same święta, co czas ich oczekiwania. Lubię budować nastrój. Najpierw zanoszę do kuchni ukochaną płytę Ally McBeal  ze świątecznymi piosenkami.Słucham jej aż do Wigilii. Potem gruntownie sprzątam kuchnię i wyciągam świąteczne ozdoby.Sam kicz. Boże jak ja kocham te szkaradne drobiazgi. Na drzwi lodówki powędruje gipsowy święty Mikołaj na magnes, na oknie ustawię adwentowy świecznik i powieszę dwa czerwone dzwoneczki.Potem bardzo powoli rozpełznie się po całym domu świąteczna atmosfera. W miarę, jak przesuwać się będzie linia świątecznych porządków, przybywać będzie ozdób. Na koniec pojawi się choinka. A wtedy już będę mogła spokojnie zając się zakupami. Niektóre prezenty już mam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz