***


Za oknem zima! Na termometrze minus siedemnaście stopni. Brr... Nie chce się nosa wytknąć na zewnątrz. Zakopałam się rankiem w kołdrach i oglądałam telewizję. Rzadko to robię, bo nie jestem fanką przekazu obrazem, jednak dzisiejszy poranek był naprawdę sympatyczny. Nie muszę się dzisiaj z niczym spieszyć. Obiad ugotowałam wczoraj. Tylko obrać ziemniaki i można zasiadać do stołu. A`propos stołu. Ten mebel jest w domu niezbędny! Lata siedemdziesiąte ubiegłego wieku wykreowały ławę. Ta miała zastąpić stół. Zasiadał więc człek za ławą i zgięty w pół usiłował zjeść posiłek Mordęga! Mam w domu dwa porządne stoły. Kuchenny i w pokoju. Oba drewniane! Ten w kuchni nierozkładany i węższy niż zazwyczaj bywają stoły, ale jest. Do tego dwa porządne krzesła i jeden taboret. Lite drewno, rzemieślnicza robota.Trochę toporne, ale takie właśnie je lubię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz