On- wysoki, przystojny, ekonomista, niegdyś polityk. Zawsze umiał się ustawić "z wiatrem". Szczęściarz. Ona- śliczna, wykształcona, bez wiary w siebie.Poznał ją, kiedy miała 17 lat i tak osaczył sobą, pewnie też zauroczył, że po maturze, bez chwili wahania stanęła na ślubnym kobiercu. On pracował i utrzymywał dom. W swej hojności pozwolił jej na studiowanie. Pozwolił też, by dom całkowicie spoczął na jej barkach. On robił karierę. Ona była wzorową żoną, szybko- matką, studentką. Nie, nie wg niego. Dla niego nigdy nie była dostatecznie dobra, w niczym. Wierzyła,że jak się bardzo postara, będzie wreszcie dostrzeżona. Chyba za mało się starała. Nawet, kiedy dorabiała na wybiegach, by nie być tak całkowicie pasożytem. Śliczną była modelką. O urodzie Krzysi z filmu "Pan Wołodyjowski". Jemu się nie spodobała nigdy. Ale była bardzo pożyteczna. Uległa, cichutka. Dobrze prowadziła dom. Tam zawsze był obiad i ciasto, w szafie wyprasowane koszule i uśmiech na coraz bardziej zmęczonej twarzy.
Przegadałyśmy dzisiaj 4 godziny. Wreszcie chyba zmądrzała. Choć nadal się waha.Nie popychałam. To zbyt ważne decyzje.
Trzymaj nas, panie, z dala od tych, dla których nigdy dość dobrzy nie jesteśmy.
OdpowiedzUsuń