Bieg...po zdrowie?


Maj był dla mnie czasem bardzo wytężonej pracy. Jestem zmęczona, ale i zadowolona. Wiele rzeczy udało mi się zrealizować. Jednak, jak to w życiu, nigdy nie można być w pełni szczęśliwym. Choroba taty się pogłębia. Zdarza się,że nocuję w domu rodziców, by mama mogła się zwyczajnie wyspać. Sama mam drobne kłopoty zdrowotne. Od kilku dni nie czuję się najlepiej. Słaba się zrobiłam, wcześniej kładę się spać i od razu zasypiam. Może to wpływ codziennego biegania, jakie sobie narzuciłam. Stwierdziłam,że powinnam zadbać o swoją kondycję,a że znalazłam partnera do biegania, to biegam! Niemal codziennie. Około 18.15 wskakuję w dres. Wracam zmęczona i spocona ok. 19.30. Prysznic i...koniec dnia. Może to na obecny czas zbyt duży wysiłek i stąd kiepskie samopoczucie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz