Sobotni poranek. Jeszcze leżę w łóżku. Za oknem ciemnawo, ponuro. Dzień zapowiada się leniwie. Obiad częściowo przygotowałam wczoraj. Muszę jednak odkurzyć i umyć podłogi. To trochę potrwa. Dobrze,gdyby mi się udało przed obiadem zaliczyć siłownię. Zaczęłam dość intensywnie ćwiczyć i bolą mnie nogi. Muszę to przezwyciężyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz