Bzy.

Czyste, błękitne niebo. Ciepło. Kocham takie dni.Idę wolno. rozkoszuję się chwilą. Warta tego. Wzięłam ze sobą psa. Droga przed nami dość długa. Do rodziców. Nie, nie będę dzisiaj pomagać mamie w sprzątaniu. Uporała się z tym sama. Kawę wypijemy wspólnie, pogawędzimy chwilkę.Gdyby nie pies, pewnie bym już wsiadła do autobusu czy tramwaju. Pupil jednak nie znosi jazdy środkami komunikacji miejskiej. Boi się i musiałabym go wziąć na ręce, więc dzielnie maszerujemy. Dzięki temu spacerowi dostrzegłam jak bardzo wiosna wkroczyła do miasta. Soczysta, zielona trawa, mnóstwo kwiatów i bzy. Uwielbiam bzy.

1 komentarz:

  1. Tam gdzie bylam, kwitly cudne magnolie-dzis ide poszukiwac czegos hmmm swojskiego. POzdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń