Obrus w kratkę.

Zapamiętam obrus w kratkę i zapach kawy. Dzień był śliczny. Prawdziwie wiosenny. Już kilka dni wcześniej umówiłam się z Józefiną, że przyjadę do niej. Będzie sama, więc i ja pojadę sama. Obiecałam wziąć ze sobą psiaka. Wybiega się za miastem. Miałam przybyć wcześnie, przed dziesiątą. Rzeczywistość okazała się okrutna.Obowiązków tyle od rana, że ledwie się wygrzebałam. Dotarłam w południe. Wyszła po mnie na przystanek. Miły gest. Spacerkiem dotarłyśmy na miejsce. Chwilę później już  siedziałyśmy przy kuchennym stole nakrytym serwetą w żółtą kratę, z zielonymi kubkami włoskiej kawy w dłoniach. W wazonie kilka czerwonych tulipanów z ogródka. Ot, sielanka. Pogaduchom nie było końca. Jeden z wątków rozmowy utkwił mi w pamięci. O samotności. Człowiek jest w sumie samotny, mniej lub bardziej ,ale  bardzo często sam. Powody różne. Nieraz nie chce bliskości , bo czegoś się wstydzi, innym razem zaciekle broni kawałka swojego terytorium, czasami zwyczajnie nie ufa. I jeszcze inny wątek, że o jakości swojego życia decydujemy sami.Duża część naszych myśli to myśli złe, destrukcyjne i nieważne,że najczęściej nic z nich nie wynika, skoro już zdążyły odcisnąć swoje piętno w naszej psychice. Trzeba umieć budować mur-zaporę dla tych niedobrych myśli. Nie pozwalać, by nas osaczyły. Niby proste, ale...

2 komentarze:

  1. Bliskość jest niebezpieczna, odsłania wszystko i wystawia na bolesne cięgi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale jej jednak bardzo potrzebujemy.

    OdpowiedzUsuń