Z listów do Z.



Droga Zosiu,
Piszę po nieprzespanej nocy. Obudziłam się około drugiej i już do rana nie mogłam zasnąć. A wszystko z powodu burzy. Grzmiało i padało. Za to dzisiaj jest już zdecydowanie chłodniej. Rześkie powietrze pozwoliło szybko stanąć na nogi. Potem kubek mocnej kawy, zakupy w osiedlowym sklepiku i  błogi spokój. Do pracy idę dzisiaj później. Zdążę jeszcze ugotować obiad, choć bardzo nie lubię robić takich nietypowych dla mnie rzeczy, gdy potem muszę na dłużej wyjść. Zawsze ten sam dylemat. „Wyłączyłam gaz?”.  Wiem, wiem, ty skowronek i gotowanie obiadu o 4.30 to dla Ciebie nie pierwszyzna.
Nie skończyłam listu wczoraj, wiec  dzisiaj od razu postanowiłam to uczynić. Wiem, że nie interesujesz się polityką, ja zresztą też niespecjalnie, ale wobec ostatnich wydarzeń trudno przejść tak zupełnie obojętnie. Żeby się choć trochę orientować zaczęłam szukać wiadomości w różnych źródłach. No pierwszym, oczywiście, internet! Jest taki dość kontrowersyjny człowiek jak Bogusław Wolniewicz, profesor Bogusław Wolniewicz. Wysłuchałam jego wykładów, jakie znalazłam w necie. Zaczęłam czytać Sumlińskiego i słuchać wiadomości z różnych stacji. Wyłaniać się zaczął obraz zatrważający. Okopałam się w tym swoim życiu i nie lubię gwałtownych zmian.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz