***
Pamiętam, kiedy tak bardzo chciałam stać się posiadaczką białych, sportowych butów. Fajne były i drogie, a priorytety w dziedzinie wydatków skrajnie inne. W końcu je kupiłam. Byłam wniebowzięta. Śliczne, ciemnoniebieskie spodnie, sweter w poprzeczne pasy białe, błękitne i granatowe i zwieńczenie stroju- te buty! Jaka ja byłam szczęśliwa. Przeglądałam się w lustrze i przeglądałam. Dzisiaj rzadko miewam takie stany bezgranicznego szczęścia. A już na pewno nie z powodu nabycia czegoś materialnego. Szkoda. To wcale nie było źle, gdy rzeczy sprawiały tyle radości. Czekało się na nie jakiś czas, a kiedy nastał dzień spełniania marzeń, świat stawał się taki ciepły, taki doskonały! Nie doświadczam już tego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz