Przede mną ciężki tydzień, nawet dwa. Próbuję wypocząć na zapas, ale to przecież niemożliwe.Poukładałam trochę w myślach plan na poszczególne dni, kiedy będę wpadała skonana do domu i tylko szybki prysznic,i myk pod kołderkę. Zmuszę siebie do takiego rytmu, bo inaczej nie dam rady. Potrzebuję minimum siedmiu godzin snu. Inaczej organizm zastrajkuje. Trochę nagotowałam na zapas, zamroziłam. Mi tam wystarczy kawa i dam radę, ale moi panowie mięsożerni i dużo żerni!Żeby tylko nic dodatkowego nie zakłóciło porządku. Wolę nawet nie myśleć, by nie zapeszyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz