Dzisiaj rano było bardzo zimno. Rozważałam nawet założenie czapki, ale przez wzgląd na jako taki ład na głowie- zrezygnowałam. Dzień w pracy dłużył mi się niemiłosiernie. Wróciłam do domu i... wskoczyłam pod kołdrę na jakieś dwie godziny. Oznacza to kłopoty z zaśnięciem, rozbabraną sobotę i porzucenie wielkich planów sprzątaniowych, jakie zdążyłam poczynić w związku z weekendem. No cóż. Bywa! Zatem na pewno nie umyję okien, nie posprzątam należycie w kącikach i zakamarkach.
Myślę, że kąciki i zakamarki wcale z tego
OdpowiedzUsuńpowodu nie będą zmartwione, że nie potraktujesz
je wodą, odkurzaczem, tudzież inną ściereczką.
Też miewam takie dni, ostatnio nawet często,
że wracając do domu mam w głowie gotowy plan
dot. porządków, prania, odpisywania na maile..
Tak dziwnie się składa,ze gdy przekraczam próg
mieszkania, jakiś chochlik w mojej głowie szepce mi, jaka jesteś zmęczona, wszak dzien
w pracy był taki nerwowy..odpocznij.
Więc odpoczywam ..drzemię a później.. później
nie nadaję się już do niczego.
Tak więc droga autorko nieumyte okna nie wyjdą
z ram, kąciki poczekają na swój makijaż
a zakamarki, jak to zakamarki, po prostu zawsze
będą chowały jakieś tajemnice, a to pajęczyna,
a to jakis zgubiony spinacz...
Pozdrawiam jesiennie,