***

Wyprasowałam spódnicę i bluzkę. Na jutro. Ostatnio biegałam głównie w spodniach, ale przypomniałam sobie o kupionych wczesną jesienią kozakach -oficerkach. Proste, skórzane botki. Grube czarne rajstopy i czarna spódnica. Wyszukałam też trykotową cienką bluzkę, czarną, ale z białymi wypustkami i wstawkami, śmiesznie wiązaną w pasie. Przymierzyłam, oceniłam zerkając w lustro i ochoczo zabrałam się za prasowanie. W sumie lubię tę czynność. Można przy niej myśleć o czymś innym, nie wymaga szczególnej celebracji. Martwię się. Tata jutro chyba znów pójdzie do szpitala.Nie czuje się dobrze. Żeby tylko lekarz mógł coś jeszcze zaproponować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz