W szpitalu.
Wczorajszy wieczór spędziłam w szpitalu. Byłam do 21.00. O tej godzinie wyprosiła mnie pielęgniarka. Opierałam się, bo chciałam być do 23.00, do momentu zdjęcia ucisku z nogi. Opowiem po kolei. W środę około 10.30 dostałam smsa od przyjaciółki: "Jestem w szpitalu.Po zawale. Po koronografii". Zamarłam. We wtorek ponad godzinę rozmawiałyśmy przez telefon.Mimo długiej rozmowy telefonicznej, ani słowa na temat złego samopoczucia! Nic nie wróżyło nieszczęścia. A jednak. Jak się dowiedziałam wczoraj, tego dnia się źle czuła.Miała wysokie ciśnienie. Nie pomagały leki.Potem dołączył ucisk w klatce piersiowej i znaczące pogorszenie samopoczucia. Pogotowie. Badanie. Szpital.Koronografia przez żyłę w ręce.Nieudana. Wczoraj kolejna. Tym razem przez tętnicę udową. Udana. Przyczyna takiego stanu? PAPIEROSY!!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz