Nocuję u rodziców. Znaczy, nie nocuję. Jestem i czuwam całą
noc, do rana. Trochę czytam, błogosławiony niech będzie czytnik! Trochę piszę,
błogosławiony niech będzie notebook! Minuty wloką się niemiłosiernie. Do rana
jeszcze długo. Jutrzejszy dzień ma być bardzo upalny. Nie lubię upałów. Dość
długo rozmawiałam dzisiaj z Gosią. Przyjaźnimy się od dzieciństwa. Zrezygnowała
ze spotkań z psychologiem i to mnie martwi. Z drugiej jednak strony, kiedy po
tych spotkaniach źle się czuje, gdy ma dyskomfort i jest niespokojna, to chyba
nie to, o co chodziło!Jeszcze kilka minut do północy. Patrzę w okna. Niemal
cała ulica już śpi. Takich nocnych Marków jak ja, niewielu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz