Dwadzieścia minut do północy. Potem będzie już z „górki”.
Trochę chce mi się spać. Jak senność nie minie, zaparzę kolejną kawę. Jakże
trudno musi być pracującym na zmiany. W
końcu dla mnie to tylko dwie noce w tygodniu i mogę je zwyczajnie odespać! Rano
zajrzę na pobliski rynek, zrobię warzywno-owocowe zakupy i pojadę do siebie.
Ostatnio namiętnie jadam bób. Kupuję sporą jego paczkę, pęczek kopru, wrzucam
to wszystko do dobrze osolonej wody i zajadam się potem. 100 gram bobu to
zaledwie 80 kcal, a jaki jest przy tym sycący! Mam też ochotę na czereśnie!
Piję kolejną kawę.
Nie dałabym jednak bez niej rady! Jest
już 01.30. Cicho i ciemno. Do rana jeszcze daleko. Jutro muszę koniecznie pójść
na pocztę opłacić rachunki. Powinnam też odwiedzić fryzjera, w zasadzie dwóch!
Pies też już wymaga strzyżenia. Może spotkam się z Gośką. Zaplanowałyśmy jakiś wspólny wypad na
ten tydzień. Choćby tylko na kawę!Powinnam trochę połazić po sklepach. Na
wrzesień potrzebuję stroju na wesele. Nie mam na razie pomysłu. Wesele będzie w
ośrodku wypoczynkowym, ale to chyba akurat bez znaczenia. Wrześniowe noce
bywają chłodne.
Jest już po trzeciej. Jeszcze trochę i zacznie świtać. Nocka
w sumie spokojna. Tata wstawał do toalety na razie tylko 3 razy. Cieszę się, że
trochę odpocznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz