Nie kupiłam książki Twardowskiego, a jest mi bardzo potrzebna. Niekoniecznie ta, bo zbyt nasiąknięta pierwiastkiem religijnym jednak. Potrzebuję bardziej uniwersalnej. Takiej z przesłaniem na każdy dzień.
Rano, przy kawie przeczytam i na chwilę zwolnię, zastanowię się, przemyślę. Nadal jednak nie mam niczego takiego. Wczoraj podczas sympatycznej pogawędki usłyszałam: "W sobie szukaj mądrości".
Ba, gdyby to było takie proste. Albo inaczej, może ja w sobie nie mam nic do znalezienia...niczego mądrego...W każdym razie nadal szukam lektury do porannej kawy, a z braku odpowiedniej przypomniałam sobie o biblii. Kupiłam ją kilka miesięcy temu. Ze dwa miesiące leżała zafoliowana, nietknięta. W końcu zdjęłam folię i ustawiłam na półce. A może to ta książka jest "moją", pomyślałam wczoraj przed zaśnięciem. "Księga rodzaju"- genezis. Hm, spróbuję.Najpierw zainstalowałam podpórkę. Też nowy zakup. Łatwiej przy jej pomocy czytać duże książki. Otworzyłam wreszcie. "Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami."...
Jakby czasami ktoś chciał przeczytać, a nie posiada egzemplarza...http://www.biblia.pl/PS/Biblia.htm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz