Wieczór spędziłam w operze. Lubię tak. To miejsce ma w sobie jakiś czar i cudowną moc wyciszania. Obejrzałam kolejny raz "Hrabinę Maricę". Bardzo przyjemna operetka.Piękna scenografia. "Wytworne suknie w pastelowych barwach wysmakowane w detalach, kapelusze, parasolki, mundury i fraki , cygańskie sute spódnice, węgierskie stroje ludowe – blisko 250 kostiumów mieni się tęczowo na scenie na tle fasady pałacowej naturalnej wielkości." To naprawdę robi wrażenie.Na scenie pojawia się też powóz ciągniony przez najprawdziwsze konie.No i przerwy w trakcie spektaklu. Szkoda,że nie wypada robić zdjęć. Uwielbiam przyglądać się kreacjom starszych pań. Od razu widać, że damy. Starannie dobrane szczegóły stroju, piękna fryzura i ten dostojny chód. Miarowym, wolnym krokiem przemierzają hol, szeptem wymieniają uwagi. Najczęściej są w towarzystwie koleżanek. Panów jest zdecydowanie mniej na operetkach. To lekka muza, może dlatego.
Katarzyna Mackiewicz -"Hrabina Marica"- duet-.E.Kalman
w teatrach też więcej pań.wnioski:))))))!
OdpowiedzUsuń