To był jeden z pierwszych marketów w Bydgoszczy. Oczywiście też pobiegłam zrobić tam zakupy. Z ciekawości! Jak większość.
Ze sklepu wychodziła znajoma. Pchała przed sobą wózek na zakupy. Podeszłam do niej, przejęłam wózek i usłyszałam: "Dwa złote, poproszę. " Kobieta nie należała do zamożnych, ale nigdy nie prosiła o pieniądze. Poszperałam w portmonetce i wyjęłam dwa złote. Podałam monetę speszona bardzo.Zastanawiałam się nawet, czy nie zrobić jej drobnych zakupów, ale pomóc komuś i nie urazić godności jest bardzo trudno.Zrezygnowałam więc.Weszłam do sklepu. No...niezupełnie tak. Stanęłam przed bramką dla wózka i kombinowałam.Schylić się? Przykucnąć? Kurcze, zdurnieli chyba...niby sklep jak się patrzy, a wejść trudno.Nagle olśnienie i....już za chwilę oglądałam towar na półkach. Zrobiłam zakupy, zapłaciłam, wyszłam na zewnątrz. Udałam się, by odstawić wózek pod wiatę. Jakież było moje zdumienie , gdy odkryłam, że w jego rączce ukryte było owo dwa złote mojej znajomej. Dobrze,że nie zaproponowałam jej tych zakupów.
Ha ha... zobaczyłam w wyobrazni jak sie czolgasz z wozkiem by wejsc , super scenka rodzajowa dla naszych komikow ;))))))
OdpowiedzUsuń