P jak pogoda pod psem...

Bo taka właśnie jest obecnie pogoda. Deszcz, pochmurno i bardzo byle jak. Nastrój cudnie współgra z tym, co za oknem. Zatem jestem markotna, łzawa i takie tam. Przejdzie. Zawsze przechodzi. Nieraz na domowników.
Przeglądałam "Duży MAŁY PORADNIK ŻYCIA". Znalazłam takie zdanie:"Kiedy trzeba przenieść pianino, nie łap się za stołek". No.. no nie zgadzam się! Absolutnie nie! Całe życie chwytałam za instrument. Innym wtedy było łatwiej. Dokładali mi jeszcze. A co! Skoro taka silna, da radę! I tak wiecznie taszczyłam pianina, gdy inni wdzięcznie przemieszczali się ze stołeczkiem w ręku. Zadowoleni i uśmiechnięci, a ja zmęczona, niespełniona, zła! Bo kto tak od razu i bez wysiłku przestawi pianino? No kto? A stołeczek? Każdy! I to jak efektownie! No...wygadałam się. :-)

2 komentarze:

  1. Znam kilka takich "stoleczkowych" osób...Myślę, że potrafią się w zyciu ustwić... swoim i cudzym...
    Ale bądźmy dobrej myśli :)

    OdpowiedzUsuń