S jak szara eminencja.

Szarość, to coś pomiędzy bielą i czernią. Coś, co uczy sztuki kompromisu, bo jednak nieczęsto można zdecydowanie powiedzieć: białe czy czarne.Przyznaję,że nazywania szarości uczę się całe życie. Coraz częściej udaje mi się zauważać szarość.Taka jest w końcu najczęściej nasza codzienna rzeczywistość.Generalnie rzecz biorąc – szarość jest raczej smutna – nie ma pozytywnych konotacji.Eminencja to tytuł kardynałów od 1644 roku – od łacińskiego eminentia, co oznacza wyniosłość i dostojność. Można powiedzieć, że szarość i eminencja nie kojarzą się ciepło.Na całe szczęście nie sumuje się w prosty sposób dwu różnych znaczeń i szara eminencja, to człowiek kierujący czymś skrycie, nie zajmujący oficjalnie wysokiego stanowiska. Bo to jest tak,że jedni muszą rządzić,inni wykonywać. Istnieje też i ta nieliczna grupa, bez której rządzący nie zawsze potrafiliby utrzymać ster. Ja nie wiem, czy świadomość bycia tę szarą jest budująca. Z drugiej strony nie każdy umie pokierować pracą innych. Niektórym zaś trudno przejąć rolę wykonawcy czyichś poleceń. Może dobrze, że się tak zdecydowanie różnimy. Zrobiona na szaro udam się do kuchni, bo jako gospodyni domowa tam sobie sterem, żeglarzem...itd :-))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz