Piątek wieczorem...

Kurcze, w pięć niemal minut musiałam podjąć ważną zawodową decyzję. Jak ja lubię takie "na przedwczoraj". Podjęłam na "tak". Nie wiem, czy rozsądnie, bardziej ambicjonalnie. No bo przecież ja zawsze dam radę. Potem będę beczała w poduszkę. Cóż, samo życie!Żeby już tak ta wiosna! Nie mogę się doczekać zrzucenia ciepłej kurtki!Tak bardzo bym chciała pojechać za miasto, połazić po lesie . Od razu inne nastawienie do życia! Ale cóż, trzeba jeszcze cierpliwie poczekać.
A psiak rośnie jak na drożdżach. W poniedziałek drugie szczepienie i jeszcze tydzień kwarantanny. Potem już będzie mógł wychodzić na spacery.Kupiłam mu szelki i smycz. Bardzo się wczoraj buntował, kiedy próbowałam mu je założyć.

1 komentarz:

  1. Pomyslnego szczepienia!! W taka pogode to lepiej, ze jeszcze nie wychodzi. Pieknosc ogromna .))Nie warto brac zmartwien przed czasem.
    Pewnie zle przetlumaczylam .haha ale napewno sie domyslisz co mialam na mysli. Dotyczy pracy naturalnie. Z maluchem poradzisz sobie napewno.
    Pozdrawiam milo.
    Poezja Twoja jest sliczna, jak zawsze. Milo, ze piszesz. Dobranoc. Wiosna

    OdpowiedzUsuń