już się poranek rozszczebiotał
radośnie biegnie przez rumianki
na płocie mruga obok kota
strzępki snu zsuwa jak firanki
wbiega do domu w którym kąty
przyjazne zawsze dla każdego
te cztery kąty i piec piąty
tu nikt nie dziwi się dlaczego
przed siebie nowe dzisiaj wpycha
trochę zbyt szybko niecierpliwie
na widok wczoraj głośno prycha
że trzeba umieć żyć łapczywie
na skraj początku biec świtaniem
by aż na koniec zawędrować
i rozkoszować się mijaniem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz