Sale.
Zawsze myślałam, że jestem odporna na reklamy, że bezkarnie mogę buszować w galeriach, by na koniec pokazać triumfalnie puste ręce. A jednak nie! SALE! To na mnie działa! Kiedy w witrynie sklepu zauważam napis "obniżka", od razu mam ochotę wejść. Wchodzę i rzucam okiem.Znów delikatnie rzucam. I jeszcze raz rzucam. No..potem to już... rzucam się w wir zakupów. Bez sensu zupełnie nabywam kolejny shirt, albo trzeci sweter,bo ...tanie. Przejrzałam szafę. Tych tanich rzeczy kupiłam na kolejnych kilka lat! Dwa lniane garnitury, letnia bluzeczka w krateczkę, dwie białe koszulki, czekoladowa bluzka z długim rękawem, atłasowymi mankietami i kołnierzykiem, różnokolorowe shirty, dwie sportowe marynarki- jedna jeansowa czarna, druga brązowa- nie wiem z czego, malutka brązowa torebka- jedyna naprawdę potrzebna!Swoją drogą to te wszystkie rzeczy średnio tanie,że tak powiem. Za to na pewno zdążą być niemodne, zanim je założę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz